Aurelka, czyli wielkie hece małej świnki
"Aurelka, czyli..." to książka, której nie sposób nie zauważyć na półce w księgarni. Okładka obłędna, jak i wszystkie pozostałe ilustracje tej książki. Dymitr Kuźmienko odwalił kawał dobej roboty, bez dwóch zdań. "Aurelka, czyli..." to jedna z niewielu książek, których dziecko nie daje sobie po prostu czytać, lecz koniecznie musi trzymać w rączce pochłaniając wzrokiem urocze ilustracje. Zdecydowanie najmocniejsza strona tej książki, w moim odczuciu.
Co do treści. Zdecydowanie zbyt skomplikowana jak na możliwości przeciętnego 2,5-latka. Córka, choć zaprawiona w bojach, podczas czytania Aurelki zwyczajnie się "gubi". Trudne słownictwo i liczne, chaotyczne dialogi (dla starszego dziecka z pewnością zrozumiałe) w przypadku malucha są zwyczajnie nie do ogarnięcia.
"Aurelka, czyli..." opowiada o śwince, która w odróżnieniu od innych prosiaków lubi czystość. Spotykają ją przez to rozmaite nieprzyjemności, np. dostaje pierwszego dnia w szkole uwagę do dziennika. Niezrozumiana przez otoczenie, przyjaciół a nawet rodziców ucieka z domu - bo czuje że gdzieś daleko jest zupełnie inaczej.
Hym, tuż potem Aurelka natrafia na dzikie świnie, które nie muszą chodzić do szkoły i żyją w lesie, oddychając czystym powietrzem. Świnka poznaje tam przyjaciółkę, Topcię, która też nie czuje się szczęśliwa - marzy wręcz o życiu, którego nienawidziła Aurelka: o własnym chlewie, spokoju... Tym razem świnki postanawiają uciec razem. I na tym wątek "miejsca gdzieś daleko, gdzie jest zupełnie inaczej" się kończy, w sumie tak trochę beznamiętnie, bez puenty, jakiegoś sprecyzowanego morału. Dalsze przygody są zupełnie z choinki urwane.
Świnki bawią się w przebieranki, natrafiają na myśliwego który chce je ustrzelić, myśląc że to rysie, wysluchują opowieści lisa, który popełnił mezalians, a na koniec Aurelka zostaje miss lasu.
Książka jest pełna uroczego humoru sytuacyjnego. Niektóre teksty wywołują uśmiech nawet na twarzy dorosłego :) Córka, mająca 2,5 roku, zdecydowanie niewiele z tego zrozumiała. Musi do tej książki dorosnąć.
Troszkę mieszane uczucia budzi we mnie ta książka. Z jednej strony piękne ilustracje, świetny humor, nawet interesujące przygody. A z drugiej strony gryzie mnie ten urwany wątek "miejsca w którym jest inaczej", brak zaznaczenia co jest dobre, a co złe (Aurelka niby jest fajna, bo taka sympatyczna z niej czyścioszka, ale z drugiej strony to uciekanie z domu...), no i nie zaszkodziłby w książce jeszcze jeden rozdzialik "przygodowy" i jeden "zakończeniowy". Bo o ile wstęp jest rozbudowany i rozwlekły, o tyle zakończenie zajmuje 4 zdania, jest przyklejone do ostatniej przygody i nie niesie zupełnie niczego, żadnej puenty ani podsumowania.
Początek tej książki, poruszającej problem odrzucenia spowodowanego przez odmienność, napisany dość rozwlekle, zarysowujący dokładnie sytuację i postać Aurelki, sugerowałby, że w szalone przygody małej świnki będzie wplecione jakieś głębsze przesłanie, że po coś te wszystkie szczegóły były opisywane. A tu czym dalej w las, tym wszystko się spłycało, aż do 4-zdaniowego, nijakiego zakończenia. Zupełnie jakby napisanego przez licealistę na kolanie, tuż przed dzwonkiem na lekcje, na zasadzie "zakończenie musi być".
Zalety
Cudne ilustracje,
Rewelacyjny humor,
Interesujące przygody,
"Żywy" język.
Wady
Szalenie interesujący wątek odrzucenia spowodowanego przez odmienność, po mega rozwlekłym wprowadzeniu, zostaje ni z gruchy ni z pietruchy porzucony, bez głębszej rozkminki,
Obszerny wstęp, stosunkowo szczegółowe zarysowanie postaci, bliskich i problemu który jej dotyczy, po czym seria przygód urwanych z choinki i 4-zdaniowe zakończenie - jakby w pewnym momencie zabrakło autorowi pomysłów na dokończenie tego, co zaczął,
Aurelka jest moralnie niejednoznaczna ;) Trochę to nietypowe jak na bajkę.