Używam tego serum dopiero od kilku dni. Kupiłam go w Rossmanie zaraz po wyjściu od fryzjera, który polecił mi jedwab w płynie na moje przesuszone, puszące się i matowe włosy. Stojąc przed półką z najróżniejszymi specyfikami, mój wzrok przykuły piękne, minimalistyczne pudełeczka produktów Toni & Guy. Przeczytałam etykietę, która teoretycznie obiecywała rozwiązać wszystkie matowe i puszące się problemy, które od kilku miesięcy noszę na głowie;) (powodem było rozjaśnienie włosów i styling, przez co moje włosy wyglądały jak siano)

Pomyślałam, że zainwestuję. Kupiłam serum (30 ml, 39 zł) i spray (150 ml, 39 zł) z serii Glamour. Nie spodziewałam się spektakularnych efektów.
Jakie było moje zdziwienie, kiedy zaraz po zakupie, nałożyłam serum na włosy, a one w ułamku sekundy stały się one gładkie i błyszczące!

Już od paru dni serum stosuję wieczorem, przed położeniem się do łóżka. Dwie krople wystarczą na pokrycie płynem całych włosów. Najpierw wyciskam dwie krople na ręce i rozcieram. Pod wpływem temperatury wytwarza się przepiękny, kwiatowy zapach. Zaraz po nim pojawiają się cięższe akordy- liść laurowy i ziele angielskie. Absolutnie zakochałam się w tym zapachu!

Serum nakładam na całą długość włosów; od nasady po same końce. Myślałam, że włosy szybko "oklapną" i będą przetłuszczone, ale nic z tych rzeczy! Włosy są odżywione, nabłyszczone i wygładzone, ale nic nie tracą na objętości. Nie przetłuszczają się. Nadal mogę je myć co drugi, trzeci dzień. Ponad to są bardzo podatne przy układaniu. (nawet nie będę wspominać o tym, że pachną przecudnie;) Czasem tylko, w ciągu dnia, dla wzmocnienia efektu spryskuję włosy sprayem z tej samej serii.

Wydajność- myślałam, że nie będzie powalająca, bo buteleczka zawiera tylko 30 ml. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że dwie krople wystarczają na pokrycie wszystkich włosów, myślę, że serum będzie mi służyło jeszcze przez długi czas.

Jako wadę mogłabym podać cenę, ale stosując to serum już jakiś czas, stwierdzam, że jest ono warte tych pieniędzy. Wydajne i skuteczne.