Ta książka jest tak rewelacyjna, że długo nie mogłam zabrać się za recenzję - bo każde słowa to byłoby za mało :) Ale dla dobra dzieci i rodziców - piszę :)

W książce znajdziemy zbiór badań naukowych z zakresu psychologii rozwojowej, fizjologii, mnóstwo zdjęć z tomografów komputerowych, ogromną ilość wiedzy na temat mózgu i wszystkich mechanizmów, które rządzą organizmem ludzkim (np. sprzężeń hormonalnych).

To nie jest "filozofia" a'la Tracy Hogg czy Superniania. Że jak odstawimy dziecię na karnego jeża to się uspokoi i jest zajebiście. Tu zaglądamy do mózgu dziecka, analizujemy burzę hormonalną, ośrodki mózgowe które są w danym momencie aktywowane, i okazuje się, że ten karny jeżyk to wcale nie dla każdego, i wcale nie w każdej sytuacji. Zaiste, mamy teraz możliwość (tomografia, badania laboratoryjne) zobaczyć jak to wygląda. Możemy przestać się domyślać i wyciągać wnioski, że skoro przestało ryczeć, to jest wszystko w porządku. Możemy sprawdzić jak jest naprawdę - i ta książka to opisuje.


Mogłabym tu pisać o każdym rozdziale z osobna, zachwycać się każdą stroną, ale to bez sensu - cała ta książka to esencja, którą trzeba przeczytać. Jak byłam młoda i głupia to się podniecałam jakimiś "rewelacyjnymi metodami" Szeptunek i Superniań, i tylko wpędzałam się w depresję - czemu to się u nas nie sprawdza. Czemu to wszystko jest jakoś tak pod górkę i wbrew intuicji. Dopiero jak przeczytałam "Mądrych Rodziców", na nowo uwierzyłam w siebie i swoje dziecko. Bo badania naukowe bardzo mocno wspierają intuicję, idąc z nią w parze.

Autorka nie moralizuje i nie podaje "rewelacyjnych metod" i "prostych planów". Podaje dane, informacje, wyniki... I "Mądry rodzic" sobie to dostosowuje do swojego życia.

Książka idealna dla rodziców niemowląt, maluszków i przedszkolaków. Wiele moich koleżanek sięga po nią dopiero teraz, mając dzieci w wieku przedszkolnym - i są zachwycone. Ale czym wcześniej, tym lepiej.
Czytałam wiele poradników, i tylko coraz bardziej miotałam się w tych wszystkich teoriach i "prostych planach". Coraz mniej wierzyłam w siebie - bo te wszystkie rady były wbrew mojej intuicji. Przyjmowałam nawet na klatę obelgi pani T. Hogg, określające moje poczynania mianem "skrajnie przypadkowego macierzyństwa". Dopiero po przeczytaniu "Mądrych Rodziców" stwierdziłam, że więcej poradników już nie potrzebuję. Minęło od tego czasu już parę lat - a ja niezmiennie wielbię "Mądrych Rodziców" :) I wstyd mi za wcześniejsze poradnikowe recenzje - ale nikt ich nie chce usunąć :) Prosiłam :) Niedoświadczona byłam, wybaczcie.