Jeździk dostała córka na Gwiazdkę 2010, miała wówczas dokładnie 1,5 roku. Lada dzień minie trzeci miesiąc odkąd jeździk jest w naszym domu.

Wg producenta zabawka nadaje się dla dzieci od 3 lat, z uwagi na ryzyko urazów. Mój 1,5 roczniak jeszcze nigdy żadnego urazu się nie nabawił podczas zabawy jeździkiem. Nie to, żeby była ostrożna w trakcie jeżdżenia ( bo czasami jeździ jak szalona), ale nigdy z niego nie spadła ani nigdy nie wywróciła się do tyłu, czego się najbardziej obawiałam. Jeździk jest niski, więc nawet jak dziecko spadnie, to nic wielkiego nie powinna się stać. Dla bezpieczeństwa posiada hamulec z tyłu.

Muszę stwierdzić, że jeździk jest lubiany przez córkę. Bawi się nim kilka razy w ciągu dnia. Jeździ sama z pokoju do pokoju, czasami do towarzystwa weźmie lalę, a często sadza w nim swoje miśki i pcha je za tylny uchwyt. Pod siedzeniem jest schowek, w którym córka trzyma swoje bibeloty. Kierownica w jeździku pełni raczej rolę oparcia dla rąk, niż dla samego skręcania nim, bo skręca się minimalnie. Głównie córka pracuje nogami, jak chce gdzieś skręcić. W kierownicy mamy klakson, a poniżej panel z przyciskami do włączania melodii i kierunkowskazów. Melodie - echh. Jest ich dużo i różnej maści ( z 10 na pewno), ale najbardziej denerwujący jest sygnał karetki, który trwa chyba z 1,5 minuty. My od razu zakleiliśmy w 2/3 głośnik taśmą klejącą (umieszczony od spodu), bo głośność była nie do wytrzymania. Pech, że najczęściej włącza się ta nieszczęsna karetka. Baterie od momentu włożenia - prawie 3 miesiące, służą do dziś ( wchodzą 3 AA).
Rączka do pchania z tyłu, która pełni też rolę oparcia, jest na odpowiedniej wysokości dla dziecka. Dla rodzica - jest stanowczo za niska i pchanie dziecka przez dłuższy czas, byłoby mordęgą dla kręgosłupa.
Pojazd jest też wyposażony w kolorowe światła, które migocą w trakcie wygrywania melodii oraz 2 miśki za plastikową obudową, za którymi córka 3 dni kwękała, żeby jej dać.
Ja doczepiłam sznurek do kierownicy i często ciągnę córkę za sobą - cieszy się, że hej.

Nasze jeździdełko jest różowo - fioletowe, z obu stron i z tyłu powyklejane naklejkami. Jest bardzo lekkie, córka bez problemu je podnosi - chwyta za kierownicę i oparcie z tyłu.

W jeździku brakuje mi miejsca na nogi, żeby dziecu nie zwisały, gdy jest pchane lub ciągniete.

Produkt mogę polecić. Przez 3 miesiące służy bezawaryjnie. Jest to też jedna z głównych atrakcji, jak przychodzi inne dziecko w odwiedziny. Przy okazji dodawania produktu sprawdziłam cenę - kosztuje ok. 60 - 80 zł, więc dość przyzwoicie.

Zabawka dla chłopca i dziewczynki.