Plastusiowy pamiętnik
Wspaniała bajka naszego dzieciństwa! Plastusia można oglądać na okrągło! W tej bajce nie ma przemocy, przykuwa oko dziecka śmiesznymi postaciami, występują w niej uczniowie, dający przykład swoim zachowaniem tak jak na przykład Tosia! Bajeczka trwa krótko, bo jeden odcinek to około pięć minut, więc moja prawie trzyletnia córeczka nie nudzi się oglądając ją, tak jak to bywa przy innych półgodzinnych bajkach. Główny bohater ma wiele śmiesznych przygód, bawi nawet dorosłych! Niedawno bajeczka ta leciała przez dłuższy czas na kanale mini mini codziennie! moja córka zachwycała się nią! mam nadzieję, że telewizja wróci do bajek z naszego dzieciństwa, bo są one pouczające, nie ma w nich przemocy, są proste w odbiorze i na tyle krótkie, by nie zanudzić oglądającego je dziecka! Dobrze, że jest wydanie książkowe tej bajki kosztujące w księgarni zaledwie siedem złotych! kiedy dziecko wstąpi w etap szkolny może znów sięgnąć po Plastusia i wspominać oglądaną wcześniej bajeczkę! Polecam każdemu w chwili wolnego czasu nawet po to, by powspominać!
Zalety
krótka
ponadczasowa
bez przemocy
Wady
brak
0
0

Plastusiowy pamiętnik (SMFF Se-Ma-For)

0 kupi ponownie
3 dodanych recenzji
Zobacz wszystkie opinie (3)

O produkcie

Plastuś to zabawny plastelinowy ludek ulepiony przez Tosię, uczennicę pierwszej klasy. Wraz z innymi mieszkańcami piórnika: Gumką Myszką, Linijką i Stalówką Plastuś uczestniczy w pierwszych szkolnych doświadczeniach Tosi oraz poznaje prawa i obowiązki ucznia. Serial "Plastusiowy pamiętnik" oparty został na książce autorstwa Marii Kownackiej pod tym samym tytułem. "Na pierwszej lekcji zaraz po wakacjach było lepienie z plasteliny. Leżałem gdzieś tam na ławce, jako niepozorna plastelinowa bryłka i nie wiedziałem, czy będę kwiatkiem, grzybkiem, czy samolotem. Każdy uczeń lepił, co chciał. Tosia od razu wiedziała, co chce zrobić. Jak mi przykleiła uszy to od razu zacząłem słuchać, co się w klasie dzieje. Jak mi przykleiła oczy to zaraz zacząłem rozglądać się na wszystkie strony. A kiedy poczułem, ze wreszcie jestem gotowy to nie mogłem wytrzymać i z radości poruszyłem uszami. Dzieci nazwały mnie Plastusiem, bo cały byłem z plasteliny i zamieszkałem sobie w piórniku Tosi".  

Opinie

DODAJ OPINIĘ