Gdy nadszedł w końcu ten długo oczekiwany przeze mnie moment przetestowania tego kosmetyku,to jakże się zawiodłam. Już od dawna nad nim chodziłam,ale jakoś nie mogłam się zdecydować. W końcu stwierdziłam,że dobra ,,kupię go w końcu".

*W Polsce dostępnych jest 7 odcieni. Nie mogłam się zdecydować który. Mam jasną karnację,brązowy,chłodny odcień włosów. W odcieniach nude wyglądam trupio.Rozważałam jakiś róż,ale mam kilka różowych szminek.Czerwień do mnie nie przemawiała,bo jakaś taka za ciepła.Zaczęłam przeszukiwać Internet gdzie by go tu taniej zamówić,bo trochę szkoda mi było 26 zł,gdybym nie trafiła z kolorem (zakładałam ,że produkt będzie rewelacyjny,więc nawet nie myślałam,że może się nie sprawdzić). Znalazłam taniej niż stacjonarnie i w większej ilości kolorów. Sprawdzałam i np. w UK dostępnych jest 13 odcieni. Zamówiłam niedostępny w Polsce 402 ACROSS THE UNIVERSE -piękny,mocno czerwony kolor.
* Aplikator jest wygodny. Samą końcówką można obrysować najpierw usta. W tej gąbeczce jest taki jakby zbiorniczek na ten nazwijmy to tin,więc po jednym zamoczeniu można pomalować całe usta.
*Zapach rzeczywiście jest jak klej biurowy. W sumie mocno nie zwraca uwagi.Jakbym najpierw nie przeczytała opinii,że taki ma zapach,to nie zwróciłabym na to uwagi.Przy aplikacji tego nie czuć.
*Daje efekt błyszczących ust.Myślałam,że ten ,,satynowy połysk" będzie delikatniejszy,a tu się świeci prawie jak przy błyszczyku,no ale to kwestia gustu.
*Ten cały "lakier" nie zastyga na ustach i to jest jego największa wada.Liczyłam na to,że wpije się w usta i pozostanie na nich przez te kilka godzin,ale nie ma czegoś takiego. Niemiłosiernie wylewa się poza kontur,mimo,że nakładałam go naprawdę mało. Dolna warga jeszcze ujdzie,ale górna,to masakra. Produkt deformuje jej kształt (wizualnie oczywiście). Lepi się dodatkowo na ustach.Myślałam,że on zastygnie na nich,że się wpije i kolor będzie na nich dobrze 'siedział"a nie "wędrował".Przy lekkim dotknięciu ust kolor schodzi i odbija się na palcu. O zgrozo jakbym miała pić czy jeść z nim na ustach.Po odciśnięciu na chusteczce cała czerwień schodzi,usta wyglądają jakby zeszła z nich kilka godzin temu różowa szminka lub jak odmrożone...Ehh..Chyba nie ma na niego sposobu.
*Gdy jest na ustach,to nie czuję,by je jakoś strasznie wysuszał. Po zmyciu go (no cóż,nie nadaje się,by wyjść z tym czymś na ustach do ludzi,tylko do testów w warunkach domowych) usta są troszkę wysuszone.
Nie podkreśla on suchych skórek i nie wchodzi w załamania na ustach.
*Sam kolor bardzo mi się podoba.Bez drobinek.Idealnie kryje przy pierwszej warstwie. Opakowanie także ładne.Zabezpieczone taśmą,więc mamy pewność,że nikt go nie otwierał i nie używał.
Jednakże jest to ,jak dla mnie strat pieniędzy. Ja kupiłam go za 20 zł z przesyłką. 26 czy 30 bym w życiu za niego nie dała. Nawet tych 20 mi szkoda;/