Kupiłam zachęcona bardzo pozytywnymi opiniami na jego temat. Cena zdecydowanie zachęcająca, bo poniżej 10 zł, więc chętnie wzięłam na spróbowanie.
Korektor ma 2 ml pojemności, wydobywamy go z opakowania przekręcając końcówkę. I w moim przypadku tu zaczęły się schody.
Mechanizm zdecydowanie felerny, bo kręcić można było w nieskończoność, żeby wydobyć produkt, który nie miał zamiaru wylać się na pędzelek. A gdy wreszcie po milionowym przekręceniu udało się korektor wydobyć, to wylewał się na potęgę, do tego stopnia, że starczyłoby na wysmarowanie całej twarzy. Ten defekt sprawił, że pierwszy korektor starczył mi na zaledwie kilka użyć. Przy kolejnym było lepiej, ale też nie był pozbawiony tej wady...
Pędzelek w penie jest całkiem ok. Nie jest zbyt twardy, nie razi okolicy oczu. Dobrze rozprowadza produkt, chociaż do wykończenia i tak zawsze używałam palców lub pędzelka do korektora by dokładniej rozprowadzić produkt i zatrzeć jego granice.

Sam korektor dość ładnie rozświetla okolice oczu, czy podkreśla kości policzkowe. Niestety kiedy wchłonie się kompletnie (mniej więcej w połowie dnia) pozostają po nim niewielkie złote drobinki. Wiem, że nie każdej kobiecie to przeszkadza, ja osobiście takiego efektu nie lubię.
Korektor nie podrażnił ani mnie nie uczulił. Znosił się całkiem nieźle z moimi soczewkami.

Niestety ze względu na efekt jaki dawał po kilku godzinach i totalny brak wydajności, nawet mimo przyjemnej dla portfela ceny nie sięgnę po niego więcej.