Ja osobiście za nim przepadam. Mieszanka orzechów, rodzynek, ogólnie bakali położona na pysznym wafelku a wszystko oblane rozpływającą się w ustach mleczną czekoladą. Czego chcieć więcej? Pełna słodycz za niespełna 1zł. Opakowanie jest bardzo zwyczajne, ale to co się w nim kryje znowuż jest genialne. Jem ten batonik i czasami mam wrażenie, że nie ma końca. Jest dla mnie nr.1, moim małym faworytem. Być może zachwyca mnie w nim to, że jest połączeniem różnych batonów. Składniki są bardzo oryginalne, ale nie przekombinowane. Często, na prawdę często do niego wracam. Jest niewielki, ale przez to, że jest taki słodki, idzie się nim nasycić. Mogą go jeść i mali i duzi. Plusem jest także to, że Lion ma zawsze bardzo fajne i wpadające w oko reklamy. Dostępny jest wszędzie i do tego można wybrać dwa smaki, w czarnej i białej czekoladzie. Fenomenem tego batona może być to, że receptura jest niezmienna od lat. Razem z moim chłopakiem za nim przepadamy i nie wyobrażamy sobie wyjścia na zakupy, na miasto i nie kupić naszego ukochanego przysmaku. Polecam, polecam, polecam!