W niebiesko-czarnym kartoniku o metalicznym połysku znajduje się serum, tusz oraz ulotka, w której jest całe mnóstwo informacji. Samo serum mieści się w plastikowym opakowaniu, kształtem przypominającym to od eyelinera Wibo. Posiada bardzo giętki pędzelek, który nie drapie. Wykonany jest z białego włosia i jest bardzo cieniutki. Serum jest bezzapachowe, bezbarwne i ma konsystencję lekkiego żelu.

Aplikacja serum jest dziecinnie prosta, dokładnie taka sama jak eyelinerem. Wystarczy jedno pociągnięcie i gotowe :) Serum stosuję raz dziennie, wieczorem po dokładnym demakijażu oczy. Szybko się wchłania i jest praktycznie nieodczuwalne. Aplikowałam je tylko na górne rzęsy, które wymagały wzmocnienia, ponieważ codzienny makijaż i demakijaż dały im swego czasu mocno 'w kość'. Zanim zaczęłam kurację serum Inveo moje rzęsy były wręcz w opłakanym stanie- łamliwe, kruche, codziennie jakaś wypadała.

Efekty kuracji serum Inveo zauważyłam bardzo szybko. Już po pierwszym tygodniu regularnego stosowania mogłam zapomnieć o wypadających rzęsach. Serum sprawiło, że są dużo mocniejsze i nieco ciemniejsze. Mam wrażliwe oczy, a to serum nie wywołało żadnych niepożądanych efektów ubocznych w postaci szczypania, pieczenia czy zaczerwienienia, co uważam za duży plus. Różnica w długości rzęs nie jest diamentralna, ale widzę różnicę na rzęsach przy wewnętrznym kąciku oka.

Do serum dołączony jest także tusz z silikonową szczoteczką. Jest bardzo gięta, ma nieco dłuższe włosie, dzięki czemu można dokładnie wytuszować rzęsy. Konsystencja jest kremowa, nie za gęsta i nie za wodnista. Tusz ładnie rozczesuje rzęsy, rozdziela je i podkręca. Rzęsy są niesamowicie wydłużone, oko jest ładnie podkreślone, a spojrzenie bardziej zalotne. W dodatku tusz jest bardzo trwały, nie kruszy się, nie osypuje, nie tworzy grudek. Nawet przy kilku warstwach nie skleja rzęs.

Podsumowując, serum polubiłam za to, że wzmocniło moje rzęsy, że nie znajduję ich już na płatku kosmetycznym. Chętnie kupiłabym je ponownie, gdyby nie cena ( 149,90zł ), która po prostu nie jest na moją kieszeń...