Cienie Inglot zostały mi polecone przez koleżankę,która nosi zawsze bardzo ładny makijaż.Podobały mi się zwłaszcza jej cienie na oczach,tak fajnie się świeciły.Poleciła mi właśnie cienie Inglot.Za jej namową poszłam do sklepu i kupiłam sobie perłowe cienie Inglot koloru cielistego do rozświetlania ciemniejszych cieni.Cienie są niczego sobie,używałam dużo gorszych.Faktycznie ładnie rozświetlają każdy cień,maluję tym cieniem często gdy powiekę mam już umalowaną innym cieniem i tylko chcę,aby cała powieka ładnie się świeciła lub gdy powieka jest zbyt ciemna od cieni.Cienie łatwo się nakłada,są bardzo mięciutkie i dobrze przylegają do oka.Niestety ponieważ są dość kleiste często fałdują się w zagłębieniach powiek.Trzeba bardzo uważać,bo nie za dobrze czasem oko wygląda,zwłaszcza gdy jest gorąco na dworze.Ja sobie poradziłam z tym problemem i pod cień Inglot stosuję bazę pod cienie Artdeco.Wracając do cieni Inglot,niestety lubią się kruszyć w pudełeczku i osypują się porządnie,czasem mam całe szkła okularowe w tym cieniu.W sumie korzyści przeważają nad negatywnymi cechami,więc dalej będę używała tych cieni Inglota.