Sama nie wiem co mam sądzić o tym płynie.Przyniósł go kiedyś mąż ze sklepu bez żadnego specjalnego powodu.Kazałam mu kupić coś do czyszczenia szyb.Gdy nadeszły święta i trzeba było wyczyścić wszystkie okna sięgnęłam po Clin.I to był mój błąd.Popsikałam płynem szyby okienne i zmyłam szyby.Nie zauważyłam,żeby szyby jakoś idealnie się myły.Po prostu popsikałam szybę pianą,która wydostaje się z psikacza i wytarłam szybę do czysta ścierką a właściwie papierem toaletowym,bo tym zawsze docieram i poleruję szyby.Nie było jakichś szczególnych smug na szybach,ale idealnie czyste tez nie były.Ja akurat używam,(a właściwie używałam,bo się go boję używać po tym co mnie spotkało) Clin do czyszczenia okien z alkoholem (rodzaj cytrynowy).Może inne lepiej czyszczą,ten mnie szczególnie nie zachwycił.Chociaż do czyszczenia lustra łazienkowego nadał się doskonale,dobrze wyczyścił mi lustro z pasty do zębów,którą mój synek zawsze rozpryskuje na lustrze,gdy myje ząbki.Potem cała łazienka śmierdzi alkoholem,wg mnie zapach jest zbyt intensywny i drażni mi nos,zaczęłam nawet kichać i oczy mnie troszkę zapiekły.Ale najgorzej było gdy umyłam wszystkie okna w całym mieszkaniu.Po jakimś czasie zaczęły mnie strasznie swędzieć ręce,całą noc się drapałam.Rano obejrzałam dokładnie ręce,były całe w takich malutkich krosteczkach wypełnionych wodą,a?la potówki.Były na moich rękach ze 3 dni,leczyłam się środkami antyalergicznymi i po tych 3 dniach moje ręce powróciły do stanu używalności.Ale od tej pory Clin stoi sobie grzecznie w kąciku w łazience i boję się go użyć.Może namówię męża na mycie okien w tym roku,być może jemu się nic nie stanie z rękami.Chociaż kto wie,ja nie jestem alergiczną i dostałam nagłej alergii na clin.Raczej nie polecam.