Zmienił moje nastawienie do nakładania podkładów pędzlem. Wcześniej zraziłam się do tego poprzez pędzel języczkowym,którym nakładanie podkładu było dla mnie męką. Długo wahałam się między tym a mniejszą wersją H50s,w końcu padło na tą.
Pędzel zamówiłam z internetowej drogerii za bodajże 35 zł.Trochę się obawiałam go poprzez jego duży jak dla mnie rozmiar,ale szybko doszłam do wprawy.
Jest dosyć miękki,zbity,nie podrażnia skóry,przyjemnie się go używa. Włosie nie wypada z niego,mimo,że nie obchodzę się z nim szczególnie delikatnie podczas mycia. Gdy przyszedł do mnie,to miał kilka wystających włosków,które po prostu obcięłam i po problemie.
Świetnie pracuje z podkładami płynnymi.
Stemplując nim podkład przedłużamy jego trwałość.Nie ma żadnych smug,plam,granica między twarzą a szyją jest idealnie roztarta.Także pokłady,które bardzo szybko zastygają na twarzy i idealne nałożenie ich palcami na twarz graniczyło z cudem dobrze z nim pracują.
Bardzo szybko nauczyłam się nakładać nim sprawnie podkład w okolicach nosa,gdzie początkowo nie umiałam nim dokładnie dotrzeć.
Używam go od kilku miesięcy i pędzel nie rozkleja się.Jedynie Revlon CS pozostawił na nim ślad i nie do końca domył się z włosia.
Włosie nie odkształca się o ile po umyciu postawię pędzel w jakiś szklance czy coś,bo jak wyschnie w pozycji leżącej ,to się odkształca trochę. Na sucho nie,bo trzymam go w foliowej osłonce,w którą był zapakowany.
Nie wciąga zbyt wiele podkładu,jak go przed użyciem spryskam wodą.


Warto kupić,nawet dla początkujących. Te 30 parę złoty to nie jest dużo,jeszcze jak sobie podzielimy na miesiące czy nawet lata ,przez które będziemy go stosować.