Potrzebowałam jakiegoś dobrego produktu, który ukoi moje krwawiące dziąsła i zapewni świeży oddech w jamie ustnej. Poleciła mi go pani w aptece, więc postanowiłam wypróbować. Nigdy wcześniej nie miałam styczności z tym produktem , gdyż zazwyczaj używałam płynów do higieny jamy ustnej dostępnych w drogeriach. Co do ceny to kosztował kilkanaście zł za 300 ml produktu i można go nabyć bez recepty. Co ważne , na opakowaniu użyte jest słowo lek, co widoczne jest w składzie płynu. Nie będę wypisywała tu skomplikowanych chemicznych nazw, powiem tylko, że jest to 0, 2 % roztwór glukonianu i zawiera etanol. Buteleczka jest plastikowa z odkręcanym wieczkiem, wewnątrz którego jest miarka wskazująca 10 ml płynu i można korzystać z niej jako pojemniczka do picia, jednak nie jest to zbyt higieniczne. Płyn jest bezbarwny o bardzo intensywnym zapachy mięty. Jak zapewnia producent działa przeciwbakteryjnie i głównym jego zadaniem jest hamowanie tworzenia się płytki nazębnej. Pomocniczo stosuje się go także w leczeniu zapalenia dziąseł (co w moim przypadku było priorytetem). Na opakowaniu zawarta jest także informacja, że stosowanie płynu wskazane jest w przypadkach, gdy nie można szczotkować zębów np. po zabiegach chirurgicznych. Należy go stosować dwa razy na dobę przez około jedną minutę, jednakże nie można aplikować go dłużej niż 4 tygodnie. W moim przypadku sprawdzał się naprawdę dobrze, niwelował problemy z dziąsłami, zapewniał świeży oddech, działał przeciwbakteryjnie. Jednakże widzę w tym produkcie jak dla mnie jeden mankament, o czym zresztą przestrzega producent. Mianowicie płynu nie można stosować bezpośrednio po umyciu zębów, bowiem składniki past do zębów osłabiają działanie substancji czynnej płynu. Okazało się to dla mnie dużym problemem, gdyż zwyczajnie zapominałam, żeby po jakimś czasie od szczotkowania wrócić do łazienki i użyć płynu.