Czytając niektóre opinie nt. tego kremu żałuję, że one w ogóle są bo wyglądają ewidentnie na zlecone przez producenta a ten krem broni się sam.
Ma lekką, lekko żelową konsystencję, jest bardzo wydajny. Zamknięty jest w plastikowej buteleczce z pompką, jedno pełne naciśnięcie to zdecydowanie za dużo na jedną twarz i szyję. Ma nieciekawą nutę zapachową, mnie ten zapach kojarzy się z lekami, apteką i zarazem z chwastami, jakimś zielskiem (nie mylić ze świeżo skoszoną trawą). Jednakże ten aromat dość szybko się uwalnia, nie jest męczący czy duszący nawet przy dłuższym używaniu. Znacząco poprawił kondycję mojej trądzikowej skóry już po kilku dniach choć czym dłużej jest stosowany tym lepiej. Nie pozbyłam się dzięki niemu blizn ale doskonale zabezpiecza moją cerę przed pryszczami. W czasie PMS pojawia mi się jeden pryszcz, który dość szybko zasycha pod wpływem tego kosmetyku. Jeśli użyję go po peelingu przez jakiś czas skóra trochę swędzi i piecze ale szybko uczucie to znika. Jedynie zaczerwienienie utrzymuje się dłużej ale ponieważ jet to krem na noc nie jest to dla mnie problem. Zastosowałam ten krem zamiast kuracji Epiduo żel (od dermatologa), którą musiałam przerwać i wcale nie żałuję.
Można go kupić w niektórych aptekach na szczęście za rozsądną cenę ok 30-40zł. Wkrótce zamierzam nabyć inne kosmetyki z tej linii. Póki co krem Dermedic normacne na noc polecam z czystym sumieniem choć oczywiście każda cera jest inna i może potrzebować czegoś innego.