Nowość od firmy Astor zagościła u mnie przypadkiem, ale przyznam, że jestem z niej zadowolona. Sprawdza się dużo lepiej niż jego Astorowy kolega czyli Skin Match.
Przede wszystkim, jest to podkład bardzo lekki-praktycznie nie czuję, że mam go na twarzy. Nie zatyka także porów, co przy mojej mieszanej cerze jest dużym plusem.
Jestem jeszcze za młoda aby oceniać efekty liftingujące, więc tą sprawę pozostawię bez komentarza.
Na pewno natomiast nadaje się dla fanek świetlistej, promiennej cery-ponieważ zawiera mnóstwo maleńkich, rozświetlających drobinek. Mi akurat trochę to przeszkadza, bo przy mojej tłustej strefie T bywa to kłopotliwe.
Ma piękny, delikatny zapach, nie wyczuwam w nim "ciężkiej" chemii, co również bardzo mi odpowiada.
Nieźle radzi sobie z kryciem niedoskonałości a najjaśniejszy odcień idealnie nadaje się dla "bledziochów", którym między innymi jestem ja :D
Ma problemy z podkreślaniem suchych skórek, ale to się u mnie zdarza z każdym podkładem, więc nie narzekam.
Dobrze się rozprowadza, zarówno na bazie pod makijaż jak i bez niej, a także nie roluje się.
Jak dla mnie całkiem przyzwoity produkt :)