Nie jest to co prawda wazelina jakiej używałam niedawno ale i taką posiadałam. Praktycznie wazelina jak wazelina powinna dobrze natłuszczać wysuszoną skórę i tyle. W domu zawsze mam wazelinę i sądzę, że znajdzie się u każdego ten mały kosmetyk. Ja mam obecnie marki Bielenda i Ziajki, którą sobie bardziej chwalę.
Ziajka jest bardzo podobno pod względem tłustej i bardzo gęstej konsystencji do Anny, o którą mi najbardziej chodzi kupując ten produkt.
Wcześniej często miałam problemy ze spierzchniętymi ustami więc na noc gęsto nakładałam wazelinę a rano usta były zdecydowanie miększe i skórki tak nie odstawały.
Poza tym stosuję zawsze, gdy dopadnie mnie przeziębienie a skórę na nosie mam podrażnioną ciągłym używaniem chusteczek higienicznych. Najlepiej wtedy spisuje się wazelina Anna i Ziajka a najgorzej Bielenda, która zamiast natłuścić i chronić i tak już suchą i podrażnioną skórę powoduje uczucie pieczenia. Poza tym jej konsystencja jest lekka i szybko się wchłania a ja wolę tłustą wazelinę jak Anna i Ziajka, która pozostaje na posmarowanym miejscu, chroniąc i natłuszczając.